18:54

Przymusowy odpoczynek...

Przymusowy odpoczynek...

18:54

Przymusowy odpoczynek...

Dwa miesiące temu odebrałam kolejne zamówienie z polskiej księgarni. Muszę się przyznać, że trochę "zaszalałam", ale było warto. Książki, które zapełniły puste miejsce w mojej biblioteczce, czekają na swoją kolej.




W październiku wybrałam się do Polski. Dwa tygodnie przeleciało, jak przysłowiowy sen. Spotkania, zakupy, spacery, rozmowy... no i oczywiście nie mogłam oprzeć się słodkościom. Takich, w Irlandii nie ma ;)

Po niespełna dwóch tygodniach, po moim powrocie do pracy... przymusowy urlop. Tym razem dłuższy. Spowodowany małym wypadkiem w pracy. Ten czas, poświęcam na czytanie książek, spotkania ze znajomymi. Pogodne dni wykorzystuję na spacery. Nogi mam zdrowe :)
Polskie przysłowie mówi..." Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", w moim przypadku - chorobie. Muszę powiedzieć, że mam wokół siebie znajomych, którzy mają otwarte serca. Moja wdzięczność jest nieopisana.








Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger