09:56

Przyjaźnie... pożegnania, łzy i tęsknoty.

Gdyby pewnego dnia zadano mi pytanie, za czym lub za kim tęsknię? Odpowiedziałabym... tęsknię za przyjaciółmi, których pożegnałam wyjeżdżając z Anglii. Kilka dni przed moim odlotem do Dublina, spotkałam się z koleżankami z byłej pracy. Obydwie są mi bardzo bliskie.
Na spotkaniu z Anitą wstąpiłyśmy do kawiarenki w małej galerii na deptaku. Zamówiłyśmy kawę cappuccino oraz bardzo smaczne muffinki.


Rozmawiałyśmy długo. Żal było się rozstawać.
Po kilku dniach spotkałam się z moją kolejną przyjaciółką Eleną, która pochodzi z Rygi. Na nasze ostatnie spotkanie przyszła z niesamowitym kwiatkiem, który trafił do moich rąk. Zaszkliły mi się oczy.



Czas spędzony z Eleną wnosił przemiłą atmosferę. Kawa smakowała  tego dnia wyjątkowo. Nie chciałyśmy się tak szybko rozstawać. Spacer i rozmowy na wiele tematów. Wspaniałe chwile, których nigdy nie zapomnę. Rozstanie było dla nas obydwu bolesne. Elena machała mi na pożegnanie ocierając łzy. Ja, raz po raz odwracałam się, by popatrzeć na nią. Trudno opisać co działo się w moim sercu. Jakże ciężko jest żegnać się z przyjaciółmi.
Czekając na pociąg do domu rozmyślałam nad mijającymi trzema latami, których tak do końca nie mogę żałować. Nawiązałam wartościowe przyjaźnie o których się nie zapomina...




1 komentarz:

  1. Ja też bardzo nie lubię rozstań.Przyzwyczajam się do ludzi i miejsc.Miejsce ,co prawda ,można pokochać ,ale z człowiekiem gorzej .Przysłowiowa beczka soli wymaga czasu,a człowiek potrzebuje drugiego człowieka od zaraz.Chociaż są ludzie,którzy wszędzie się czują ,jak w domu,ja nie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger