13:20

Bolesny upadek...


Podobno nieszczęścia chodzą po ludziach... Dwa tygodnie temu kiedy wybrałam się do centrum miasta z aparatem na szyi, potknęłam się tak nieszczęśliwie lądując, jak przysłowiowa kłoda drzewa na chodniku. Obiektyw, który podczas upadku uderzył mnie w żebra uległ zniszczeniu. Gdybym lepiej uważała zapewne nie doszłoby do tego. Nie przespane noce z powodu bólu sprawiają, że snuję się po mieszkaniu jak cień. Obwiązując się elastycznym bandażem, mam nadzieję, że dolegliwości szybko miną.


W domu malowanie sypialni mojej oraz młodzieży zakończone. Teraz czas na dobranie dodatków. Muszę przyznać, że kolor farb, którymi pomalowałam swój pokoik odbiega trochę od tych, jakie zaprezentowano na pojemnikach. A szczególnie różowy, który miał być delikatniejszy. W rzeczywistości jest mocniejszy. Na dodatek farba jest z połyskiem. Cóż, musi już tak zostać.


Zastanawiam się nad zasłonkami i wykładziną. Myślę, że odpowiednim kolorem byłby delikatny niebieski. Taki jak pościel...



Ze względu na to, że okno jest małe i usytuowane od strony północnej, w pokoiku jest mało świata. Dlatego też dodatki powinny być na tyle jasne, by jego wygląd stwarzał więcej ciepła i był przytulny.
A teraz trochę muzyki, którą uchwyciłam przypadkiem wczoraj w centrum Dublina :)

2 komentarze:

  1. Serdecznie współczuję.
    Już widzę, że będzie ładnie
    Nie widać, by ktoś zechciał słuchać. Wszyscy się spieszą.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj,to miałas przypadek ,tak bardzo nie w porę .ale ,cóz ,trzeba przeżyć....Materiał bardzo ładny,na pewno zrobi się nastrojowo,zresztą ,jak tez bardzo lubię takie kolorki i rózyczki.A ten pan pięknie spiewa,ale ludzie ,jak zwykle zagonieni,zamyśleni o swoich problemach,przelecą obok ,aby szybciej.,

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger