18:50

Wycieczka do Bray...

W tym roku lata w Irlandii jest, jak na lekarstwo. Każdy stara się wykorzystać słoneczny wolny dzień na świeżym powietrzu. Również i ja wybrałam się  na wschodnie wybrzeże Irlandii, do Bray. Gdzie znajdują się wspaniałe i malownicze obrazy. Tego dnia pokonałam w obydwie strony około dwunastu kilometrów. Pomimo zmęczenia, kurzu, upału oraz obolałych nóg wróciłam z tej wycieczki szczęśliwa. Moja wędrówka rozpoczęła się w Bray, gdzie rozciąga się wspaniały widok morza, łódek, statków i plaży. Nieopodal znajduje się "góra", a na niej, na samym szczycie, krzyż. Wokoło piękna zieleń i widok błękitnego oceanu. Wędrując ścieżką wiodącą do Greystones rozmyślałam nad życiem, które zapisuje obszerne strony historii mojego małego świata...
Przyjemnie jest maszerować w ciszy, by usłyszeć niczym niezmącone szepty duszy... Delektować się przyrodą, poczuć poranną bryzę na swojej twarzy.




W tej ciszy słyszałyśmy bicie naszych serc... mojego i Nelly.


Patrzyłam na swoje buty pokryte kurzem, przywołując w myślach mój niedokończony wiersz...





"Z pokrytych kurzem butów, czytam poezję mego życia"... ciąg dalszy, dopisze historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger