14:47

10 kwietnia

Cuuudowny, wolny dzień. Przynajmniej tak zapowiada się środa. I nie pozwolę, aby cokolwiek zmąciło tą wspaniałą otoczkę. Wygramoliłam się z łóżka z uśmiechem, że udało mi się pospać odrobinę dłużej niż zazwyczaj. Szum wody w czajniku wybudził moje rozespane zmysły. Kawa, kawusia, mmmm... ten zapach sprawia, że czuję się jakaś silniejsza i zrelaksowana. Dzisiaj wizyta u mojej ulubionej fryzjerki Cóż, należy zadbać o swój "młodzieńczy" wygląd. Jak mus, to mus.
Snuję plany na kolejny wolny dzień, czwartek. Ładuję baterie do aparatu, bo jeśli będzie sprzyjająca pogoda, to kto wie, może pospaceruję po Phoenix Parku .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger