08:50

Drzewo Genealogiczne…

 

Działo się w L… dwudziestego szóstego listopada tysiąc dziewięćset dwudziestego pierwszego roku, o godzinie piątej po południu. Wiadomo czynimy, że w obecności pełnoletnich świadków Jana D…, właściciela domu i Jana D… ślusarza, obydwóch w L… zamieszkałych w dniu dzisiejszym zawarte zostało religijne małżeństwo między X, kawalerem, rymarzem, lat dwadzieścia dwa liczącym. Synem XXX…
Tak zaczyna się historia o moich pradziadkach.
Dwa tygodnie temu wpadłam na pomysł stworzenia Drzewa Genealogicznego. Nie wiedziałam, że to zajęcie pochłonie mnie na przysłowiowy AMEN. W poszukiwaniu moich przodków doszłam do roku tysiąc osiemsetnego. Przeglądając i czytając wszelkie dostępne informacje z tamtych lat, poznaję nie tylko historię mojej rodziny, ale również historię Polski, która była w tamtych czasach pod zaborem. Powoli wkraczam w nieznany świat, o którym słyszałam w moim dzieciństwie. Pamiętam jak przez mgłę postać mojej praprababci. W długiej spódnicy o dwóch laskach i chusteczką na głowie. Często stała przy oknie, jakby czekała na kogoś. Być może na tego, którego kochała całym sercem. Na tego, który wyemigrował w tysiąc dziewięćset dziesiątym roku do Ameryki? Odnalazłam jego ślad. Gdzie mieszkał i zmarł. Koleje jego losu… Czytając dokumenty, które były niezbitym dowodem jego istnienia, byłam zafascynowana wiadomościami, jakie można uzyskać przez internet. Czy znajdę coś więcej? Kto wie. Czas pokaże.
Kolejnym zajęciem, bardzo przyjemnym, jest pisanie pamiętnika. Opisuję w nim wspomnienia z mojego dzieciństwa. Urodziłam się w ciekawych czasach. Tyle różnych historii, przelanych na papier, staną się wspaniałą pamiątką dla przyszłych pokoleń w mojej rodzinie.
Poniżej zdjęcie mojej praprababci urodzonej w 1881 r.
 
Margaret
 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger