22:39

Lubię kiedy inni są szczęśliwi...

Kiedyś przeczytałam na blogu mojej znajomej, że chciałaby przeczytać "Anię z Zielonego Wzgórza" w oryginale. Długo szukałam tej książki w Anglii. Niestety nie udało mi się jej kupić. Ale czasem podobno marzenia się spełniają... Pewnego poranka idąc do pracy, weszłam na chwilkę do sklepu. I cóż się stało? Aż pisnęłam z radości, przez co wzbudziłam zainteresowanie młodej osoby stojącej za ladą. Pośpiesznie wyciągnęłam rękę, gdzie znajdowały się książki. Nie mogłam uwierzyć. Stałam, jak zamurowana. Przytuliłam jedną z nich do siebie uśmiechając się na myśl, że będę mogła zrobić małą niespodziankę mojej internetowej przyjaciółce. Potrzeba było mojego powrotu do Irlandii, bym mogła spełnić czyjeś maleńkie marzenie :)



Książka niebawem poleci do Polski :)

A teraz moja kolejna lektura na najbliższy czas.


Wrócę jeszcze na chwilkę do ostatnio przeczytanej pozycji  pt." Dowód" E. Alexandra.
Nie odłożyłam jej zupełnie na półkę. Jestem pewna, że przez pewien czas będę do niej zaglądała. Poruszyła ona na tyle moje wnętrze, że chciałabym zatrzymać z niej coś na dłużej...
Dzięki niej zrozumiałam coś. Inaczej patrzę na życie. Zaczynam się uśmiechać.
W najbliższą sobotę lecę do Polski. Decyzję podjęłam nagle. Udało mi się załatwić kilka dni wolnego. I za małą chwilkę będę mogła zrobić rodzicom niespodziankę :)
Nauczmy się każdego dnia, dziękować za wszystko. Uśmiechać się nawet przez łzy. I nie dopuszczać do siebie smutnych myśli. Kochani... niech wasz nawet  najmniejszy  uśmiech i pozytywne spojrzenie na świat, rozgoni szare chmury z waszego życia.
Tego Wam najmilsi życzę :)


A teraz odrobinę uśmiechu przed snem...

Kilka dni temu zamek w drzwiach mojego pokoju zaczął odmawiać posłuszeństwa. Od wewnątrz mogłam je zamknąć i otworzyć bez problemu, lecz od strony korytarza gdybym je zamknęła, byłby problem z ich otworzeniem. Pewnego poranka zapomniałam o tym zupełnie i oczywiście wychodząc ze swojego pokoju, który właśnie postanowiłam przewietrzyć zamknęłam drzwi. Uśmiechnęłam się, że z łatwością mi się to udało.( Był również problem z ich zamykaniem z zewnętrznej strony). Ale po chwili uśmiech na moich ustach zamienił się w mały grymas. O jej, - pomyślałam sobie. Przecież teraz mogę ich nie otworzyć. I tak też się stało. Siłowałam się z klamką dość długo. Drzwi ani drgnęły. W pokoiku zostawiłam telefon. Na moje szczęście w kuchni był laptop. Zaraz wysłałam z Facebooka wiadomość do syna, który był w pracy informując go o moim problemie. Dopisałam również...- he, he, synu, chyba wejdę do pokoju przez okno po drabinie.
Na co otrzymałam odpowiedź...- he, he, mamo. Nawet nie próbuj, bo narobisz sobie jeszcze problemu i spadniesz. I w dodatku sąsiedzi będą mieli ubaw.
Oczywiście posłuchałam syna, który niebawem pojawił się w domu, by ruszyć matce na odsiecz z pomocą :))))
Klamka została wykręcona i zdjęta. Następnego dnia syn miał naprawić zamek.







Kolejnego dnia, kiedy wróciłam z pracy w domu nikogo nie było. Młodzi pojechali na zakupy. Wchodząc do przedpokoju moją uwagę przyciągnęła karteczka przyklejona do drzwi...


Czytałam kilkakrotnie maleńką wiadomość, którą zostawił dla mnie syn. Śmiejąc się z tej przygody, jaka mi się przytrafiła, pomyślałam sobie, że muszę zapisać to na blogu. Wygląda na to, że za kilka lat mogę zapomnieć jak się nazywam :))) Oczywiście to żart.
Cała sytuacja rozbawiła mnie na dobre. Muszę się do czegoś przyznać. Kocham ten czas. Czas, w którym mój syn przemienia się w mężczyznę. Za chwilkę założy własną rodzinę. Mam nadzieję, że będzie mi dane doczekać momentu, kiedy będę mogła tulić w swych ramionach jego dzieci. Kiedy stanę się najszczęśliwszą babcią pod słońcem.


4 komentarze:

  1. A fascinating discussion is worth comment. I do think that you need to write more about this subject, it may not be
    a taboo matter but generally folks don't discuss such issues.
    To the next! All the best!!

    Look into my web-site: easiest way to get pregnant

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja również Kochana :)
      Miłej lektury Ci życzę :)

      Usuń
  3. Fartnęło Ci się a na dodatek Ania ma śliczną okładkę.
    Ciekawa jestem twej opinii o "Irlandzkim swetrze". Mnie się książka podobała, gdyż lubię klimaty celtyckie.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger