01:56

Miłość i wybaczenie...

Siadając do pisania tej notki, zastanawiałam się jaki dać do niej tytuł ?
Otóż w minione wakacje "Ktoś" przywiózł mi z Polski książkę, o którą bardzo prosiłam. Przeczytałam o niej przypadkiem w internecie. Krótki opis treści zainteresował mnie na tyle, że zapragnęłam ją przeczytać. Jedna z wielu pozycji książkowych, jakie udało mi się zdobyć. Musiała trochę odleżeć na półce, zanim otworzyłam jej pierwszą stronę. I cóż... nie mogę się od niej oderwać.



Myślę, że na wszystko potrzebny jest czas.
Nawet moment, kiedy wzięłam ją do ręki z zamiarem przeczytania.
Ale to nie wszystko...
Myślę, że każdy z nas zastanawia się nad swoim życiem. Początek, czyli okres naszego narodzenia, jak i dzieciństwa znamy z opowiadań naszych rodziców, dziadków, najbliższej rodziny oraz fragmentów naszych wspomnień. Potrafimy w jakiś sposób tą przeszłość poskładać w całość. A co z przyszłością? W tym momencie chyba wielu z nas zacznie się uśmiechać. Ponieważ wszyscy chcemy być szczęśliwi. Pragniemy, by spełniły się nasze najskrytsze marzenia. Ale... są też i tacy, którzy dość często, zastanawiają się, co jest po TAMTEJ stronie? Jaki będzie nasz koniec? Wiem, że dla wielu z nas, to niepotrzebne obciążanie umysłu. Ale czy na pewno?
Sama książka nie wyjaśnia niestety niczego, co chcielibyśmy tak naprawdę wiedzieć. Jednak w moje życie, wniosła coś bardzo ważnego. Może raczej otworzyła mi oczy na to, o czym słyszałam od dawna. Potrzebowałam czasu, by zrozumieć słowa... miłość i wybaczenie.
Teraz rozumiem, że należy wybaczać nie tylko żywym, którzy są obecni w naszym życiu. Ale również tym, którzy odeszli w zaświaty. By mogli spokojnie cieszyć się życiem wiecznym. Pozwólmy im odejść na miejsce dla nich przeznaczone. Nie czujmy urazy, chociaż tak trudno zapomnieć o doznanej krzywdzie. Ale czyż my sami nie popełniamy błędów? Jakże często nieświadomie. Podobno każdy nasz uczynek powraca do nas z czasem, jak bumerang.
Przypomniała mi się moja dawna sąsiadka, która zawsze mówiła "- pamiętaj Gosiu, za każdy twój dobry uczynek spotka cię zasłużona kara". Śmiałyśmy się wtedy z tego powiedzenia. Ale ileż w nim prawdy, która dała mi się niejednokrotnie we znaki.
Mimo to, we wszystko co robię wkładam cząstkę mojego serca :)
Pamiętam kilka lat wstecz, przyśniła mi się pewna zmarła, (bliska osoba). Przyszła do mnie we śnie prosząc, bym jej wszystko wybaczyła. Tak się stało. Nie kryję do niej żalu. Mam cichą nadzieję, że po tamtej stronie, pamięta o tych, którzy dla nas obydwu znaczą bardzo wiele.
Czyż nie powinniśmy kochać tych, z którymi przebywamy na co dzień? Jakże często brakuje w naszych relacjach odrobinę cieplejszego uczucia i zrozumienia. Mówmy sobie częściej o uczuciach. Okazujmy je najbliższym, którzy tak jak my łakną szacunku, ciepła, miłości. Uśmiechu i dobrego słowa. Czułych gestów. Przecież to tak niewiele.
Oczywiście powinno to działać w obydwie strony :)

Na zakończenie wiersz ks. Twardowskiego...

Śpieszmy się

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą        

zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
                                                                                   
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą


ks. Jan Twardowski                               
"Nadzieja"- Kapela Gorale

6 komentarzy:

  1. Pięknie napisałaś. Przez całe swoje życie człowiek się uczy i dochodzi do prawd oczywistych. I taką prawdą jest konieczność przebaczania i sobie i innym. Szczególnie zmarłym chociaż nie jest to proste, ale tylko dlatego, że kultywujemy w sobie urazy i ból, bo wtedy możemy się czuć nieszczęśliwi i pokrzywdzeni.
    Cieszę się, że i ja do tego dojrzałam i przestaję w sobie chować urazy. To mnie samą uwalnia i uzdrawia.
    A zmarłym dajmy odejść - to ważne.
    Pięknie o tym pisze Nicole R.Dicson w swej książce "Irlandzki sweter", którą Ci polecam.

    Przesyłam ciepłe pozdrowienia z wietrznej i mało przychylnej pogodowo Małopolski.


    P.S. Moja droga, jeżeli nie masz nic przeciwko temu zlikwiduj kod obrazkowy zabezpieczający, gdyz zniechęca do pozostawiania komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już zlikwidowałam kod obrazkowy. Przyznam się, że nie znam jeszcze wszystkich opcji na blogerze. Co do książki "Irlandzki sweter", to mam ją w swojej biblioteczce. Czeka w kolejce :)
      Dziękuję ślicznie za odwiedziny na moim blogu oraz cenne podpowiedzi.Życzę dużo ciepła i serdeczności :)))

      Usuń
    2. Jestem niezwykle ciekawa jak ja odbierzesz.
      P.S.
      Twoja różyczka mnie oczarowała.

      Usuń
  2. Bardzo lubię poezję księdza Twardowskiego,jest taka ,,życiowa,, ,pełna nadziei

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda moja droga. Poezja księdza Twardowskiego jest wspaniała. Trafia chyba do każdego. I wielu z nas coś dla siebie może w niej znaleźć. Uwielbiam jego wiersze. Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Poezja jest jak duszy westchnienie,
    jak śpiew wspaniałego ptaka,
    jak duszy oka, delikatne mgnienie...
    cichutka, poprostu niebiańska ... Taka
    Richard Josef Monkos

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger