15:08

Przyjaźnie, kwiaty, podarunki i Dzień Matki...

 Przyjaźnie, kwiaty, podarunki i Dzień Matki...

15:08

Przyjaźnie, kwiaty, podarunki i Dzień Matki...

Kilka dni temu odwiedziła mnie moja sąsiadka. Usłyszałam pukanie do drzwi. Kiedy je otworzyłam, pojawił się w nich duży bukiet bzu. Właściwie nie bukiet a raczej gałąź. Ucieszyłam się z jej wizyty oraz podarunku, jaki mi przyniosła. Kwiaty trafiły do wazonu, który umieściłam na biblioteczce. Ich zapach wypełnia cały pokoik. Kiedy przyjrzałam się liściom, stwierdziłam, że różnią się od polskiego bzu.


Od tej samej sąsiadki, która wróciła z Polski po tygodniowym urlopie otrzymałam przesympatyczny upominek. Jest to postać Św. Michała Archanioła na drewnie. Ucieszyłam się niezmiernie, bo od pewnego czasu otaczam się aniołami, aniołkami... Staram się nawet kupować je z moich małych wypraw po świecie.


Mira, bo o niej tu mowa, jest przesympatyczną kobietą. Cieszę się niezmiernie z naszej znajomości. Dobrze mieć taką sąsiadkę. Nie czuję się samotna. Wręcz przeciwnie. Każdego dnia myślę sobie, że spotyka mnie tyle rzeczy. Dobrych, miłych, przesympatycznych. Za które dziękuję Opatrzności.
Od niedawna w moim życiu pojawiła się kolejna znajoma, Jola. Jest wyjątkowa. Wrażliwa. Przeżywająca każdą najdrobniejszą sytuację. Nasza przyjaźń pogłębia się każdego dnia. Jola była niedawno w Portugalii. Stamtąd przywiozła mi małego kogucika - gift. Podobno powinien przynosić szczęście.


To nie koniec przyjaźni. Ale o kolejnych napiszę innym razem.

Wczorajszy dzień był dość ciężki i odrobinę długi. Kiedy wróciłam z pracy czekała mnie przemiła niespodzianka...


Życzenia i piękne róże sprawiły, że zapomniałam o zmęczeniu. Na koniec lampka białego wina. Jutro dzień wolny. Czas na odpoczynek i małą chwilkę relaksu...



22:12

Gdzie herbata różą pachnie...

Gdzie herbata różą pachnie...

22:12

Gdzie herbata różą pachnie...

Pewien czas temu, poznałam interesującą osobę. Pan Richard Josef Monkos mieszka w Düsseldorfie, pisze wiersze i tworzy klipy. Cieszę się niezmiernie z naszej znajomości - Przyjaźni internetowej. Wspólnie tworzymy klipy. Pan Ryszard układa poezję, natomiast ja, zajmuję się stroną techniczną. Niedawno otrzymałam od niego wiersz... pt. "Gdzie herbata różą pachnie". Po kilku dniach klip był gotowy.                                              
                                          
                         

                                                            
                                                                                                                      



      Z twórczością Pana Ryszarda można zapoznać się na stronie;   http://www.rysio.de




19:18

Nelli...

Nelli...

19:18

Nelli...

Od dwóch tygodni w naszym domu zamieszkała Nelli.
Ma pół roku i z każdym dniem zaczynamy przywiązywać się do niej coraz więcej.
Przez pierwsze dni poznawaliśmy się wzajemnie. Ona, cicha, ułożona. Można powiedzieć, grzeczna. Lecz w drugim tygodniu swojego pobytu zaczęła powoli psocić...


Od pewnego czasu prowadziliśmy w domu rozmowy na temat zwierzaka w domu. 
Początkowo młodzież chciała małego psiaka. Bardzo podobał nam się  Jack Russell terier. Psy należące do tej rasy są bardzo mądre. Jednak z czasem młodzież stwierdziła, że jednak zdecydują się chyba na kotka. Ktoś ze znajomych podał namiary do osoby, której kotka miała małe. Aby odebrać maluszka, musieliśmy poczekać dwa miesiące. Zwyczajny szaro-bury dachowiec, którego wyceniono na pięćdziesiąt euro. Byłam trochę zdziwiona taką kwotą, ale każdy szuka jak może, gdzie by tutaj zarobić. Dwa tygodnie temu, znajoma mojego syna  opowiedziała, o suni, której właścicielka chciałaby się pozbyć. Prawdopodobnie przyczyną były dzieci, które początkowo zachwycone psiakiem nie chciały pomagać mamie w opiece nad nim. No cóż, nie każda zabawka jest "zabawką".
Do naszego domu wniosła wiele radości, a dla mnie poczucie dziwnego bezpieczeństwa. Nowy przyjaciel :)
Dzisiaj, kiedy wróciłam z pracy widziałam smutną minkę mojej przyszłej synowej. Okazało się, że Nelli była nieposłuszna na spacerze. Uciekała. Nie reagowała na zawołanie. Nawet ściągnęła sobie obrożę, kiedy syn próbował przyciągnąć ją do siebie. Pobiegła w stronę obcych ludzi.
Myślę, że jedną z przyczyn takiego zachowania może być tęsknota za poprzednimi właścicielami. Chociaż, kto to wie tak naprawdę, co jest prawdziwym powodem takiego zachowania. Jak nauczyć ją posłuszeństwa?



Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger