22:03

Zapachniało majem...

Tak. Zapachniało majem. Kwitnące drzewa upajają swoją wonią. W ogródkach i parkach kolorowo od wiosennych kwiatów. Kilka dni temu wybrałam się na spacer po centrum Dublina. Z przyjemnością zaglądnęłam do pobliskiego Parku przy Grafton Street. Po przejściu kilku alejek usłyszałam dźwięki tanecznej muzyki. Z ciekawością pomaszerowałam w tamtą stronę. Widok tańczących par wywołał uśmiech na mojej twarzy. Prawdziwa majówka, jak to w dawnych czasach bywało...



Zatrzymałam się na chwilę, bo jakże miło było popatrzeć, na szczęśliwych ludzi. Szkoda tylko, że słońca w Irlandii ciągle jak na lekarstwo.




Lubię, uśmiechających się ludzi. Kiedy chociaż przez chwilkę są szczęśliwi.







Wracałam do domu po długim spacerze. Zmęczona, zamyślona i odrobinkę głodna. W domu po lekkim posiłku postanowiłam, że czas zakończyć ten dzień kaloryczną bombą. A co mi tam...




Dzień zakończył się przy płomieniu różanej świecy. Kolejnym odcinkiem ulubionego serialu pt."Wspaniałe Stulecie", oraz smacznym, lodowo - owocowym deserem.


Deser lodowy;
lody śmietankowe
maliny
truskawki
banan
borówka
mandarynka
płatki migdałów

Można dodać bitą śmietanę posypaną delikatnie czekoladą lub cynamonem.


1 komentarz:

  1. Takie spontaniczne tańce już dzisiaj chyba raczej bywają rzadkością, a szkoda.....

    Pozdrawiam z deszczowej dzisiaj też Małopolski.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger