23:42

Oni tam na nas czekają...

Oni tam na nas czekają...

23:42

Oni tam na nas czekają...

Myślę, że wielu z nas szuka w swoim życiu "przystani", w której chciałoby osiąść na stałe i odpocząć po trudach całego życia. Jednak los lubi płatać dziwne figle. Kiedy jednym przychodzi coś z łatwością, to drugim nie dość, że ciernie wyrastają przed stopami, to ze zdwojonym trudem i siłą, w pocie czoła muszą zdobywać każdą najdrobniejszą rzecz. I tak też jest ze mną. Skazana na samotność, pomimo przyjaciół, których cenię nade wszystko.
To o czym dzisiaj napiszę, wprawi w zdumienie jednych, innych w niedowierzanie, a pozostałym wywoła ironiczny uśmiech na ustach. To nic. Moje decyzje i moje życie...
Dzisiaj odwiedziłam kobietę, która jest jasnowidzem. Zdesperowana, postanowiłam zasięgnąć ostatniej deski "ratunku -porady".
W drzwiach przywitała mnie bardzo sympatyczna dziewczyna, podając w serdecznym uścisku dłoń. Zwróciłam uwagę, że jest chłodna. Dziwnie chłodna, co miało się później okazać, że Anna przebywa w otoczeniu tych, którzy przeszli już na tamtą stronę. Zaprosiła mnie do domu. Kiedy przekraczałam próg, stwierdziłam, że panuje w nim miła atmosfera. Pomieszczenie, w którym miałyśmy rozmawiać znajdowało się na samej górze. Należało pokonać strome i podwójne schody. Pokoik sprawiał wrażenie przytulnego. Dwa łóżka, stolik, komoda oraz świece stanowiły jego całość.
Zaczęłyśmy rozmawiać na luźne tematy. Anna pytała od kogo otrzymałam jej telefon. Jak to mówią pocztą pantoflową... Rozmawiało nam się dobrze. W pewnej chwili moja rozmówczyni zamilkła patrząc gdzieś przed siebie, jakby widziała coś więcej poza mną i meblami. Spojrzała na mnie z zapytaniem, czy zmarło mi kiedyś dziecko?
Spytałam ją dlaczego  o to pyta?
Odpowiedziała, że widzi pięknego chłopca o czarnych włosach i niebieskich oczach.
- Czy to twój syn?
Kiwnęłam potakująco głową...
Anna - on jest przy Tobie zawsze i chce ci powiedzieć, że bardzo cię kocha i czeka "tam" na ciebie. Pomimo, że zmarł jako niemowlę, tutaj przyszedł jako czternastoletni chłopiec...
- Moje serce zalała niespodziewana fala ciepła. Łzy spływały po policzkach. Nie bałam się.
Anna - on cię przytula teraz.
Płakałam jak małe dziecko ze szczęścia, a ona razem ze mną. Powiedziała, że jeszcze nie miała takiej sytuacji.
Nie prosiłam jej o to. Poszłam do niej w zupełnie innym celu.
To co usłyszałam i czego się dowiedziałam od Anny, pozostanie moją tajemnicą. Lecz spotkanie Tych, których nie oczekiwałam spotkać, sprawiło, że wracałam do domu z dziwnym uczuciem lekkości. Dzisiejszy wieczór pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo... i wiem jedno, że "oni" "tam" na nas czekają.



23:47

Już "Im" niosą suknię z welonem...

Już "Im" niosą suknię z welonem...

23:47

Już "Im" niosą suknię z welonem...

Ten rok, a raczej jesień obfituje w mojej rodzinie w śluby . Pewien czas temu wybrałam się na zakupy, by z tej okazji zaopatrzyć się w odpowiednie kreacje. Pierwszy ślub odbędzie się w Dublinie, kolejny w Polsce i w dodatku w tym samym miesiącu. Mam nadzieję, czego życzę obydwu parom z całego serca, że będą szczęśliwymi małżonkami.


Zastanawiam się, czy do tej kreacji wypada założyć perły, które wręcz uwielbiam. Jednak ktoś powiedział, że perły przynoszą łzy. Co prawda nie jestem przesądna, ale... nie wiem doprawdy co z tym "fantem" zrobić? Do całości brakuje jedynie torebki oraz dodatku w postaci szala. Ulubione perfumy dopełnią całości. Tyle o tej kreacji, którą założę na drugim ze ślubów.
Pierwsza uroczystość, która odbędzie się w Dublinie, będzie wyjątkowa.
Panna młoda przywdzieje sari.
Jestem niezmiernie ciekawa, jak taki strój wygląda w rzeczywistości  :)





Copyright © Dom na końcu świata ... , Blogger