Moje plany znów dzisiaj spełzy na niczym. Wolny dzień, a za oknem pada. Co robić w taki dzień, kiedy wilgotność powietrza wysoka, a deszcz nie daje za wygraną ? Oczywiście blogowanie. Książka, którą czytam od jakiegoś czasu czeka spokojnie na półce, a we mnie dziwna niechęć do wszystkiego. Może to nadchodząca jesień sprawiła, że nostalgia połączona z małą depresją przysiadły koło mnie. To nic. Ten etap muszę przeczekać. Uśmiecham się sama do siebie. Wszak nie mogę popaść w dołek psychiczny. Ot, po prostu nie dam się. Małymi łykami delektuję się herbatką z mlekiem, która powoli wprowadza mnie w błogi nastrój.
Dobry anioł krząta się po kuchni, gdzie wchodzę na chwilkę , by dzisiejsze przedpołudnie uwiecznić na zdjęciu. Będzie grochowa. Czuję jak smacznie pachnie.
Muzyczna nutka na poprawę nastroju ;)
Jesień to dopiero początek tego co nas czeka zanim znów zawita wiosna. Już się tego lękam, tych coraz krótszych, ciemnych dni, które kiepsko znoszę, bo czuję się tak jakbym cierpiała na klaustrofobię.
OdpowiedzUsuńGrochówkę też kochamy w moim domu. Nutka śliczna i wiersz piękny.
Przesyłam pozdrowienia z naddunajskiej krainy.
oczywiście naddunajcowej....
UsuńJak ja dawno nie jadłam grochowej! Mmmm...
OdpowiedzUsuńGdybym była bliżej wyciągnęłabym Cię na spacer. Założyłybyśmy kalosze, pochodziły po parku, uliczkami, a na koniec wypiły po drodze pyszną kawę.
Książki ostatnio u mnie grają piersze skrzypce w codzienności.
Ściskam dla otuchy. Mocno.